[ADOPTOWANA] Lucy – Białystok


Cześć, tu Lucy – ciotka mówi mi Lucyna. 🙂 Na oko mam tak z 5,5 roku. Od paru tygodni mieszkam w DT. Ciocia mówi, że moja dieta była, hmmm, delikatnie mówiąc, uboga. Teraz zajadam już 2 rodzaje mięsa: kurę i indyka, a nowi opiekunowie mają wprowadzać następne. I ciocia mówi, że sprawdzi, czy jem. Mówi też jakichś supłach… suplach… czy innych cudach, że też trzeba powoli dodawać. Ciekawe, co to ?

Ciocia mówi, że charakterna ze mnie panna. 😁 No mam swoje zdanie, ugryzę palce czasami, ale kto to widział, żeby mnie nie słuchać?! No sami powiedzcie. Za jakiś czas trzeba mi zęby wypolerować. A tak poza tym, to jestem wysterylizowana. Ciocia z wujkiem wetem mówili, że nie będzie małych futer, no hej, no ale że jak to w brzuchu futro rośnie? Wie ktoś?

Jestem taka fajowa filigranowa panna – tak ciocia mówi. Ważę 810g. Ciocia się ze mnie śmieje, że to jak dorodna przepiórka. Hmmm, ale to czas na obiad, czy że jak?

Nie lubię, jak ciocia grzebie mi w uszach, ale mówi, że tam są towarzysze na gapę i trzeba ich eksmitować. Długo o sobie opowiadam, ale ciocia mówi, że nowa rodzinka musi wiedzieć co nie co o mnie, bo jestem kwiatuszek wieku. No jakoś tak gadała.

Co tam jeszcze o mnie? No biegam, rozrabiam, czasami kogoś tam szczypne, no halooo życie. 😉

Ciotka mówi, że muszę szukać, chaty bo czynszu nie opłaciłam. Pfff. 🙃

No skoro tak, to szukamy.

Szukam chaty takiej już na zawsze. Ciocia mówi, że jestem już grzeczna, bo jem mięsko i suple. Czasami tam kogoś szczypnę, no ale halooo, ja przecież mam zawsze rację. Muszę mieszkać jako jedynaczka, boję się innych fretek i trzęsę się jak galaretka. Nie wiem, co to kot, pies… hmm, coś tam widzialam takiego, ale lubię być głaskana przez dwunożnych, spodobało mi się 😁 No i jestem zdrowa!

📜 Warunki adopcji:
– przed oddaniem fretki przeprowadzamy wizytę przedadopcyjną,
– koszt adopcji to 200 zł,
– z Nowym Opiekunem podpisujemy Umowę Adopcyjną.
📬 Adopcję prowadzi Ewelina: ferreta.biuro@gmail.com