Cześć, tu Lucy – ciotka mówi mi Lucyna. Na oko mam tak z 5,5 roku. Od paru tygodni mieszkam w DT. Ciocia mówi, że moja dieta była, hmmm, delikatnie mówiąc, uboga. Teraz zajadam już 2 rodzaje mięsa: kurę i indyka, a nowi opiekunowie mają wprowadzać następne. I ciocia mówi, że sprawdzi, czy jem. Mówi też jakichś supłach… suplach… czy innych cudach, że też trzeba powoli dodawać. Ciekawe, co to ?
Ciocia mówi, że charakterna ze mnie panna. No mam swoje zdanie, ugryzę palce czasami, ale kto to widział, żeby mnie nie słuchać?! No sami powiedzcie. Za jakiś czas trzeba mi zęby wypolerować. A tak poza tym, to jestem wysterylizowana. Ciocia z wujkiem wetem mówili, że nie będzie małych futer, no hej, no ale że jak to w brzuchu futro rośnie? Wie ktoś?
Jestem taka fajowa filigranowa panna – tak ciocia mówi. Ważę 810g. Ciocia się ze mnie śmieje, że to jak dorodna przepiórka. Hmmm, ale to czas na obiad, czy że jak?
Nie lubię, jak ciocia grzebie mi w uszach, ale mówi, że tam są towarzysze na gapę i trzeba ich eksmitować. Długo o sobie opowiadam, ale ciocia mówi, że nowa rodzinka musi wiedzieć co nie co o mnie, bo jestem kwiatuszek wieku. No jakoś tak gadała.
Co tam jeszcze o mnie? No biegam, rozrabiam, czasami kogoś tam szczypne, no halooo życie.
Ciotka mówi, że muszę szukać, chaty bo czynszu nie opłaciłam. Pfff.
No skoro tak, to szukamy.

Szukam chaty takiej już na zawsze. Ciocia mówi, że jestem już grzeczna, bo jem mięsko i suple. Czasami tam kogoś szczypnę, no ale halooo, ja przecież mam zawsze rację. Muszę mieszkać jako jedynaczka, boję się innych fretek i trzęsę się jak galaretka. Nie wiem, co to kot, pies… hmm, coś tam widzialam takiego, ale lubię być głaskana przez dwunożnych, spodobało mi się 😁 No i jestem zdrowa!
Warunki adopcji:
– przed oddaniem fretki przeprowadzamy wizytę przedadopcyjną,
– koszt adopcji to 200 zł,
– z Nowym Opiekunem podpisujemy Umowę Adopcyjną. Adopcję prowadzi Ewelina: ferreta.biuro@gmail.com

